poniedziałek

STYCZEŃ 2022 - podsumowanie

 



Muszę przyznać, że bardzo lubię podsumowania. Zarówno tworzyć, jak i czytać. Jeśli chodzi o te osobiste rozliczenia, to dzięki nim widzę jaki postęp uczyniłam, ponieważ często, jako ludzie, zapominamy o tym co już mamy, ile drogi już za nami. Często żyjąc w wirze codziennych sprawunków, rachunków i rutyn, w całym tym pośpiechu nawet nie zdajemy sobie sprawy, że cel został osiągnięty, a my to wydarzenie przegapiliśmy. Podsumowania pozwalają mi "być na bieżąco" z moim życiem, planami, założeniami. Dzięki nim mam pewność, że większość z tych mniejszych lub większych realizacji, dających powód do satysfakcji mi nie umyka. Często do nich wracam w dniach, w których nie wszystkie sprawy toczą się tak jak powinny, a samo-sabotujące mnie myśli nacierają z impetem. Choć i tu przyznać muszę, że dni takich u mnie jest coraz mniej, gdyż znajomość celu i drogi do jego realizacji skutecznie je eliminuje. 




Literacko było tak, jak planowałam, czyli przeczytałam dwie książki. Z obu jestem zadowolona i obydwie wniosły pozytywną wartość i dobrą naukę do mojego życia. Recenzja Czułej Przewodniczki już jest dostępna na blogu, natomiast moje wrażenia na temat Utopii autorstwa Thomasa More'a pojawią się w najbliższym czasie.  




Filmowo pozytywnie zaskoczyłam samą siebie, ponieważ nie pamiętam (z wyjątkiem grudnia ubiegłego roku) kiedy ostatni raz miałam okazje w ostatnich latach obejrzeć tyle tytułów. Wynikało to głównie z braku czasu oraz faktu, że mając wiele innych spraw na głowie po prostu nie miałam ochoty spędzać czasu na oglądaniu. Do tego dochodzi fakt, że mam problem "wysiedzieć" półtora lub dwie godziny przy jednej czynności :).


Pozycja, którą wspominam najbardziej pozytywnie to 8 Rue de L'humanite - to francuska komedia o mieszkańcach kamienicy w okolicznościach kwarantanny związanej z obecną pandemią. Dawno nie trafiłam na film, który by mnie tak bawił, bez sztucznego humoru. Oglądało się łatwo i przyjemnie, było również śmiesznie, więc wszystkie elementy dobrej komedii w sobie zawiera. 8/10


Kolejny film to Wyścig z czasem. Jest to tytuł, który chodził za mną już prawie 10 lat. Cieszę się, że jednak czas na niego nadszedł właśnie teraz, z moim obecnym stanem świadomości, przekonaniami oraz wiedzą. Być może gra aktorska oraz fabuła nie są arcydziełem, lecz jest to bardzo dobra przypominajka, że czas, to najcenniejsza "waluta", którą tutaj możemy dysponować. 8/10

Co do pozostałych filmów, w miarę pozytywnie wspomnieć mogę jeszcze jedynie Cesarzową, choć oglądałam ją na raty. O reszcie wolałabym nie pisać, gdyż zdecydowanie nie były do filmy dla mnie. Największym rozczarowaniem okazała się być Zaginiona dziewczyna, która zdaje się być gratką dla wszystkich tych, którzy są zauroczeni ledwie po usłyszeniu słowa "psychopatia" romantyzując tą jakże podłą przypadłość. Autor pozostawia nas z niesmakiem, sugerując, że kłamstwo wygrywa, a wszystko można usprawiedliwić "osobowością".




Jeśli natomiast chodzi o seriale, to zauważyłam, że coraz cześciej sięgam po produkcje europejskie czy azjatyckie, odstawiając na bok te wyprodukowane w Ameryce. Udało mi się odkryć rosyjską produkcję "Lepsi niż my", opowiadającą o dystopijnej rzeczywistości, w której roboty wykonują większość usług, a przez niektórych nawet uznawane są za członków rodziny. Serial podsuwa nam wiele refleksji moralnych na temat maszyn, uczuć i człowieczeństwa. Co do jego wykonania, gdyby zakończył się w połowie sezonu, byłoby idealnie. Natomiast reżyser "rozwlekł" go na kolejne kilka odcinków serwując nam mało spektakularne, naciągane zakończenie. 

Kolejnym przyjemnym odkryciem była francuska produkcja Lupin, serial opowiadający o losach złodzieja gentlemana, który na własną rękę walczy o sprawy honoru, działając pod mocnym wpływem powieści o Arsene Lupinie. Choć w niektórych momentach na próżno szukać tam realizmu - serial ogląda się bardzo przyjemnie, jest wciągający i nie brakuje mu akcentów humorystycznych. 




Co do spraw technicznych, styczeń był miesiącem, w którym udało się nam odzyskać naszą domenę, a plany związane z działalnością z nią związaną na nowo ożyły, podsyłając kolejny cel do realizacji. Blog oficjalnie już znajduje się pod domeną www.helpbook.pl , mimo, że batalia z HTML, kolejkami na infoliniach, serwerami, przekierowaniami i zakładaniem skrzynek do łatwych nie należała. Zaktualizowane zostało również logo strony, jest nadal książka, ale tym razem bardziej pasująca do kolorystyki motywu. Obecnie pracujemy nad przywróceniem instagrama, aktualizacją linków na całym blogu oraz (dla zainteresowanych) dodaniem zakładki/banneru z informacjami na temat lekcji online z języka angielskiego. 





Prywatnie natomiast udało mi się zrealizować większość moich założeń, marzeń i pomysłów. Udało się przywrócić domenę, ruszyć z planowaniem ślubu, wdrożyć kilka pożądanych przeze mnie nawyków, zacząć angażować się w bezinteresowny wolontariat, pracować nad sobą i swoimi emocjami, wypróbować nowych wspaniałych przepisów oraz wypracować poranną rutynę, która jest spersonalizowana i odpowiada mojemu trybowi życia oraz pracy. Był to miesiąc pełen dobroci, nauki cierpliwości, wytrwałości oraz samokontroli. Mimo tego, że większość czasu spędziłam na pracy i nauce, udało mi się również odpocząć. Pod względem produktywności był to jeden z najlepszych miesięcy w przeciągu ostatnich dwunastu. 
 

Read More

sobota

CZUŁA PRZEWODNICZKA. Kobieca droga do siebie.

 



KOBIECA DROGA DO SIEBIE, czyli dlaczego powinnaś sprawić tą książkę sobie, swojej mamie i przyjaciółce.


W ostatnim miesiącu trafiła do mnie książka, o której sporo się mówiło i słyszało, na którą czekałam ponad pół roku w bibliotecznej kolejce (mam zwyczaj wypożyczania książek, które mnie interesują, zanim dokonam ich zakupu - w ten sposób eliminuję nietrafione zakupy, zalegające na półkach książki, których szkoda wyrzucić, a do których nie mam ochoty wracać). By nie wzbudzać zbędnego napięcia, na pytanie czy było warto? odpowiadam TAK!

W przypadku każdej książki traktującej o rozwoju osobistym, zadaję sobie następujące pytania:

Czy jest to książka pożyteczna? Tak!

Czy dowiedziałam się z niej czegoś nowego? Owszem.

Czy wywarła ona wpływ na moje życie codzienne? Przyznaję, że tak.

Czy przyczyniła się do poprawy jakości mojego życia? Nie mogę zaprzeczyć!

Czy będę chciała do niej wrócić? Jak najbardziej.

Czy poleciłabym ją komuś? tak! tak! tak!


Natomiast tutaj warto również zadać jeszcze jedno pytanie:

Czy jest ona lekka i przyjemna? Napewno nie. I wcale nie chodzi tutaj o lekkość pióra autorki, ponieważ pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń. Mam tutaj na myśli fakt, że treść książki dla wielu z nas może okazać się niewygodna i trudna do przetrawienia. Autorka "wywleka" na wierzch wiele stron kobiecej duszy i natury, obrazuje nam bardzo dosadnie wielopostaciowy charakter nas jako jednostek duchowo-cielesnych, pokazując te dobre "postacie", albo inaczej - podaje wskazówki jak do nich dotrzeć. Jednak przeważająca część książki to tzw. "red flags" związane z tymi mniej pożądanymi aspektami kobiecego "JA", które często pełnią destrukcyjno-deprecjonującą rolę w naszym życiu, hamując nasz rozwój, niszcząc relacje i obniżając samopoczucie.  Autorka, choć pisze o sobie nie oszczędzając anegdot z życia prywatnego i zawodowego, pisze tak naprawdę o każdej z nas, bez problemu znajdziemy tam obrazy, które w nas drzemią. Dla wielu schematy te będą gorzką prawdą, którą ciężko będzie przyjąć do wiadomości, wiele z nas zobaczy te cechy w sobie, swoich najbliższych, w naszych mamach, babciach, córkach czy przyjaciółkach. Autorka jednak nie pozostawia nas z tymi obrazami samym sobie. De Barbaro udziela praktycznych rad, jak przestać karmić to, co w nas samych nas represjonuje, tak, by nie rosło w sile i by straciło kontrolę nad nami, tworząc miejsce dla tego, co owocujące, kochające, czułe i serdeczne. Książka zachęca nas do tytułowej drogi do samych siebie, do odnalezienia w sobie tej istoty, która nam służy, którą karmiąc pracujemy na siebie, naszych bliskich i nasze otoczenie. Czy warto w tą drogę wyruszyć? Każda z nas powinna sobie zadać to pytanie, ponieważ każda z nas zna na nie odpowiedź.


Jednakże książka ta idealną pod każdym względem nie jest. Uważam, że jest w niej kilka nie w pełni przemyślanych fragmentów. Szczególnie poruszyły mnie strony, w których autorka przekonuje nas, że każda kobieta powinna mieć własny pokój w domu/mieszkaniu. Inny niż sypialnia czy kącik w kuchni czy salonie. Oczywiście, nie ma tutaj kłamstwa. Sama posiadam w domu własne biuro, które jest moją "świątynią", za które jestem bardzo wdzięczna. Jednak czy kierując tą książkę do każdej kobiety (a takie jest jej przesłanie), w kraju, w którym każdego dnia tak wiele osób musi wiązać koniec z końcem, gdzie tak wiele kobiet musi oszczędzać żyjąc w kawalerkach z partnerami, czy wielopokoleniowych domach, gdzie po prostu finansowo i fizycznie nie ma takiej możliwości i nie można sobie pozwolić na ten komfort, czy faktycznie autorka powinna tym wszystkim kobietom sugerować, że cyt. "jeśli nie masz własnego kąta w swoim domu, możesz wyciągnać wniosek, że jesteś kimś drugorzędnym(...)" Myślę, że było to bardzo nieodpowiedzialne ze strony autorki stwierdzenie, ponieważ brakuje w nim uwzględnienia realiów kraju, w którym żyjemy, a jest to książka napisana przez Polkę dla Polek. Autorka niestety nie podała żadnych alternatyw, pozostawiając dla wielu czytelniczek wydźwięk, jakoby własny pokój to must have, a jego brak oznaczałby brak perspektyw na dalszy rozwój, co jest oczywiście nieprawdą.


Podsumowując, pomijając wcześniej wspomniany fragment, książka niesie sporo dobrych wartości, przy których warto się zatrzymać i zastanowić choć przez chwilę, gdyż może się przyczynić nie tylko do poprawienia naszych relacji samych ze sobą, ale i relacji z innymi i światem zewnętrznym, gdyż nie da się być w zgodzie ze światem, jeśli wewnątrz nas ciągle toczy się zacięta walka.








PS. Warto również zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki, która jest bardzo estetyczna. Rodzaj czcionki oraz jej dosyć spory rozmiar wpływa korzystnie na komfort naszych oczu podczas czytania. W książce są również pozostawione miejsca na notatki. 







Read More

piątek

HelpBook.pl, czyli remont generalny.




Witam wszystkich czytelników po dłuższej przerwie i z przyjemnością ogłaszam, że wcześniej zapowiadany remont generalny bloga dobiegł końca!


Ubiegły rok był czasem pełnym zmian i zawirowań zarówno na blogu, jak i w moim życiu prywatnym. Spędziłam go poszukując nowych idei, celu i sensu. Jako, że moje życie zmieniło się o 180 stopni, zaczęłam zastanawiać się również nad tym, w jakim kierunku poprowadzić HelpBook, by strona nie kłóciła się z moją ideologią i by jednocześnie nie zatracił się jej charakter. 





Jakie zatem zmiany zaszły na stronie?

W ramach generalnego remontu, jakiemu poddana została strona, HelpBook otrzymał przede wszystkim nowy szablon i nową szatę graficzną. Pudrowy róż, który z czasem stał się dla mnie mdły  i nudny, ustąpił miejsca świeżej mięcie, co pozwoliło zachować pastelowy charakter. 

Zmienił się również nagłówek i logo, którego wcześniej brakowało. Nadal kolorem przewodnim jest mięta, której tym razem towarzyszy grafika książki, jak na bloga książkowego przystało. Stwierdziłam, że nic innego nie oddaje kwintesencji książek, jak ta najważniejsza z nich, czyli Biblia. i pierwsze słowa Genesis, czyli I Księgi opowiadającej o stworzeniu świata. Ponadto, jak zapewne większość moli książkowych kojarzy, słowo "biblia" pochodzi od greckiego słowa biblion, co znaczy "księga". 

Zniknęły również niektóre zakładki, zmodernizowana została sekcja "kontakt", a zakładka "o mnie" jest w trakcie dalszych prac remontowych. Pracujemy również nad uzyskaniem certyfikatów bezpieczeństwa SSL.


Wśród zmian, warto również wspomnieć o fakcie, że HelpBook działa w końcu na własnej domenie

HelpBook.pl  

Zmieniły się również adresy e-mail, pod którymi można się ze mną skontaktować. 

 kontakt@HelpBook.pl




Tak jak wspominałam wcześniej, aktualnie pracujemy nad certyfikatami SSL, modernizacja jednej z zakładek jest w toku, a nowy post - recenzja, jest w trakcie redagowania. Co za tym idzie, charakter strony się nie zmienia, nadal jest to blog poświęcony książkom, kulturze i nauce języków obcych. Tak jak wcześniej - recenzje i artykuły będą się pojawiać na blogu na bieżąco. Jak widać, zmianom uległa głównie szata graficzna oraz sprawy formalne takie jak domena, czy nowy adres e-mail.


Tymczasem zapraszam na nową recenzję, która pojawi się na dniach oraz do podzielenia się swoją opinią na temat zmian :)

Read More
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Help Book, AllRightsReserved.

..