Zaczyna się już drugi tydzień lutego, więc oczywiście jak na mnie (spóźnialską) przystało, czas na podsumowanie ubiegłego miesiąca!
Zacznę od tego, co tu kluczowe, a mianowicie od książek:
Niestety, ten miesiąc pod względem ilości przeczytanych nie powala. Winię za to zarówno brak czasu, jak i braku dobrej motywacji. Cieszę się jednak, że udało mi się przeczytać chociaż dwie, gdyż zawsze lepszy taki wynik, niż żaden :)
Styczeń wiązał się przede wszystkim z rozczarowaniem, które odczułam po przeczytaniu książki Charlesa Bukowskiego oraz jego fenomen, który nie do końca rozumiem.
Na południe od nigdzie - recenzja
Wybór Crossa - recenzja
Będąc już w temacie książek, pokażę również książki, które zakupiłam. Co prawda, miałam zerwać z tym nałogiem, ale jednak:
A tak wygląda mój styczniowy stosik. Biedronkowe promocje kuszą, czasami aż za bardzo. Ze względu na to, że posiadam pierwsze tomy tych serii, zdecydowałam się na Łaskę utraconą i Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy. Co do Guillaume Musso, kupiłam ją, gdyż ostatnio głośno o tym autorze w blogosferze. Zjawa trafiła na moją półkę, ponieważ mam zamiar ją przeczytać, zanim obejrzę ekranizację. Słownik łacińsko-polski natomiast został zakupiony niekoniecznie z mojej własnej woli, a z obowiązku, ponieważ potrzebowałam go na uczelnię.
Po książkach nadszedł czas na filmy, czyli coś, czego szczególnie przez pierwsze dwa tygodnie stycznia było u mnie sporo:
W styczniu udało mi się obejrzeć 25 filmów. Te, które spodobały mi się najbardziej, to przede wszystkim Ex Machina, fenomenalny film sci-fi, z pięknym norweskim hotelem, który miałam okazję obejrzeć dopiero teraz. Obejrzałam również trochę klasyki, mianowicie Forrest Gump i Pulp Fiction, z czego na tym drugim nieco się zawiodłam. Melancholia, to film, który w pierwszej połowie jest nudny jak flaki z olejem, a w drugiej jest arcydziełem. Apokaliptyczna wizja kosmicznej katastrofy, wobec której jesteśmy bezradni, to obraz, który naprawdę chwyta za wnętrzności i pozostawia nas w pewnego rodzaju apatii na dłuższy czas po obejrzeniu. Dobrze wspominam również film Wakolda( Anioł Śmierci), przedstawiający powojenne losy Josefa Mengele, w którym występuje aktorka mojego dzieciństwa - Natalia Oreiro. Jeżeli chodzi o animacje, to polecam Meridę Waleczną, gdyż film ten jest niezwykle zabawny, a który mimo, że osadzony jest w średniowiecznej Szkocji, to porusza problemy powszechne dziś. Od siebie również dodam, że warto oglądać go w oryginale, ze świetnym naśladownictwem akcentu szkockiego. Do największych rozczarowań należało Green Lantern i Omen. Do gustu nie przypadł mi również Zakochani w Rzymie, gdyż nie do końca przepadam za stylem Woody'iego Allena i Pułapka Dusz, który obejrzałam ze względu na Billie Piper, czyli Rose z pierwszych sezonów serialu Dr Who.
Trzymając się tematów okołofilmowych przejdę do seriali. W ubiegłym miesiącu udało mi się skończyć często wspominany przeze mnie serial Girls, a mianowicie jego 3 sezon oraz szósty sezon Gry o Tron, tutaj muszę przyznać, że jeszcze takiego opóźnienia w oglądaniu tego serialu nie miałam nigdy... :)
Styczeń na instagramie wyglądał dosłownie tak, jak każdy dzień tego miesiąca, czyli uczenie się, oglądanie filmów i seriali oraz czytanie. W temacie uczenia, niestety, ale będzie się to dłużyć aż do końca lutego, gdyż mimo, że wszystko mam pozaliczane, to jednak czekają mnie jeszcze dwa dni sesji, które nie wiem, jakim wynikiem się zakończą :)
Styczeń wiązał też się w moim przypadku z zakupieniem nowego komputera, który umożliwiłby mi swobodne granie w nowsze tytuły (jak na osobę o specjalizacji projektowanie gier na studiach przystało). Oczywiście, kupno się ziściło, ale jak to na mnie przystało, zamiast robić to, czego nie mogłam się doczekać, to grałam w starsze i mało wymagające pod względem sprzętowym tytuły, czego jednak nie żałuję.
Przez miesiąc ten udało mi się skończyć Mass Effect, czyli gra chyba już kultowa, której najnowsza część (Andromeda) ma wyjść już niebawem. Swego rodzaju minimalizm w tej grze jest oprócz funkcjonalności plusem tej gry. Warty wspomnienia w tej grze jest również wątek eksploracji różnych systemów, układów, planet i otwarty świat. Ciekawą opcją jest również fakt, że możemy całkowicie spersonalizować naszego bohatera pod względem płci czy wyglądu.
Trzymając się klimatów RPG, przeszłam prosto do gry Risen, która została stworzona przez Piranha Bytes, czyli twórców Gothica. Ta gra również posiada otwarty świat, jednak klimatycznie różni się od Mass Effect. Mamy tu do czynienia z High Fantasy, pełnym stworów, ras i magii. Mamy tutaj możliwość wcielenia się w 3 role: wojownik inkwizycji, mag i bandyta. O ile pierwsze dwa rodziały gry są fenomenalne i różnorodne, o tyle reszta, to ciągłe bieganie po jaskiniach i monotonne wybijanie wszelkiego rodzaju jaszczuroczłeków. To, co mnie w niej irytowało, to system walki, który jest dosyć trudny, co moim zdaniem jest zbędne w grach tego gatunku. Gra posiada również nieco niezrozumiałych paradoksów, takich jak pierwsze zadanie, w którym rozbitek znajdując mięso dostaje za cel znalezienie patelni do smażenia na ognisku. Logiczne, przecież rozbitkowie zaraz po katastrofie najbardziej potrzebują patelni :).
Na koniec Hello February, czyli zapowiedzi i plany na luty!
Trzymając się tematów książkowych, w lutym chciałabym przeczytać tytuły takie jak Głodne słońce, Hebanowa wieża, Kobieta znikąd i finał serii Crossfire - Tylko Cross. W klimatach serialowo-filmowych, chciałabym dokończyć czwarty sezon Girls i (w końcu) obejrzeć Zieloną milę. Krążąc dalej wokół przyjemności chciałabym również przejść grę Alan Wake, z którą wiążę duże oczekiwania. To, co natomiast jest moim priorytetem w tym miesiącu, to zdanie sesji i spokojne, bezstresowe rozpoczęcie semestru letniego. Trzymajcie za mnie kciuki! :)
Co do zapowiedzi, w najbliższym czasie możecie się spodziewać dwóch zaległych LBA oraz recenzji Hebanowej wieży, którą właśnie kończę.
też uwielbiam kupować książki w biedronce :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
U mnie niestety przez sesje czytanie zeszło na drugi plan. "Grę o tron" zaczęłam znów oglądać po przerwie, gdyż skończyły mi się odcinki "Wikingów":( Trzymam kciuki, aby udało Ci się zrealizować wszystkie plany na luty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;p
Książkowy wynik może nie najlepszy, ale za to za filmy podziwiam! :D Też miałam nie kupować, ale tak się przecież nie da.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
Pozdrawiam!
Uwielbiam Meridę Waleczną! Jeden z moich ulubionych filmów animowanych :)
OdpowiedzUsuńOj, promocje w biedronce zawsze kuszą :)
kmmbffl.blogspot.com
Tyle filmu to ja oglądam przez cały rok:), też obejrzałam w tym miesiącu "Anioła Śmierci" :).
OdpowiedzUsuńhttp://thebooksandclouds.blogspot.com/
Każdy ma lepszy i gorszy miesiąc czytelniczy, to wiadome. ;) Wow, ile filmów. Koniecznie muszę obejrzeć "Ex machina", zaczęliśmy kiedyś na jakiejś lekcji i nigdy nie skończyliśmy, a szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
sunny-snowflake.blogspot.com
Ja dużo czytałam w styczniu bo teraz w tym miesiącu będzie mniej czasu..
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie
mademoiselleshirley.blogspot.com
Ja książek raczej nie czytam, ale za to filmy oglądam ciągle :D Większość z wymienionych przez Ciebie widziałam :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Powodzenia w nowym miesiącu :)
OdpowiedzUsuńMam do nadrobienia mnóstwo filmów, książek zresztą też :) Cały styczeń to była jedna wielka "sesja" i nauka przejęła wszystko. Powoli już nadrabiam :) Powodzenia w lutym!
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Wow ile filmów! Widziałam niektóre tytuły jak więzień labiryntu, który bardzo mi się podobał i i spit on your grave, który oglądałam przez zamknięte oczy, bo był dla mnie bardzo drastyczny, ale to było kilka lat temu :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
mam w planach Zjawę, również chciałabym przeczytać przed obejrzeniem filmu. podoba mi się okładka wydania, które kupiłaś :D powodzenia w sesji, moja już się na szczęście skończyła :D
OdpowiedzUsuńJa w tym miesiącu nie przeczytałam żadnej książki, kontynuuję dopiero z.. września. Aż wstyd się przyznać.
OdpowiedzUsuńObserwuję:)
Diamentowe myśli - klik
Zapraszam na post walentynkowy!
ja zawsze wolałam filmy, ale ostatnio myślę, żeby nie zacząć czytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://olusky.blogspot.com/2017/02/najmodniejszy-kolor-w-tym-sezonie.html
zielona mila spoko film . POLECAM <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Merida Waleczna to chyba moja ulubiona bajka <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE
Świetne podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://joannakocera.blogspot.com/
Zielona Mila to cudowny film <3
OdpowiedzUsuńTen chroniczny brak czasu jest wkurzający. Wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuńSporo filmów obejrzałaś. A ja w styczniu raptem na trzy filmy się skusiłam.
Merida Waleczna! To życie ♥
OdpowiedzUsuńA Risen... no nie grałam w jedynkę ale w dwójkę miałam "przyjemność"... :D
Pozdrawiam!
♥ Czarny Kotyszek ♥
Super blog! Znalazłam wiele inspiracji, oby tak dalej! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://mastylle.blogspot.com/
Oczywiście zaobserwuje i będę zaglądać częściej :*
Ciekawe podsumowanie :) Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon Gry o Tron i jestem w trakcie czytania książki :) Seria o Crossie bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńhttp://gingerheadlife.blogspot.com
Musso! Uwielbiam Musso! Muszę koniecznie dorwać jego najnowszą powieść, bo ponoć jest wspaniała. :)
OdpowiedzUsuńNareszcie widzę kogoś kto przeszedł Mass Effect'a <3. Uważam, że jest to jedna z lepszych gier, a każdą część przechodziłam nawet kilkanaście razy. Planujesz może przejść 2 i 3?
OdpowiedzUsuńObejrzałaś masę filmów, cudownie :D również, ze mnie taki maniak ;D
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
camilleshade-books.blogspot.com
Z tego co pamiętam d dzisiaj znowu miała się pojawić w biedronce promocja na książki. Ja bardzo często staram się tam znaleźć coś dla siebie. Chociaż w lutym nie mogę narzekać na brak zajęcia, bo zostało mi do przeczytania kilka zakupionych w styczniu tytułów. Sporo filmów udało Ci się obejrzeć, ja jestem ciekawa Melancholii i póki co nie zraża mnie nawet nudny początek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń