Kilka tygodni po przeczytaniu "Mam na imię Lucy", miałam przyjemność przeczytać najnowszą książkę Elizabeth Strout - To, co możliwe.
To, co możliwe, to zbiór opowiadań krążących wokół osób, które bohaterka Mam na imię Lucy wspomina w rozmowach ze swoją matką. Znajdziemy w nim dalsze losy mieszkańców Amgash i okolic, byłych sąsiadów Bartonów, ich kuzynowstwa, aż w końcu trafiamy na historię najbliższej rodziny Lucy, jej rodzeńtwa.
Opowiadania poruszają różne sfery życia swoich bohaterów, sfery rodzinne, zawodowe, a nawet seksualne. Bohaterowie opowiadań, tak jak we wspomnieniach Lucy, pochodzą z różnych środowisk, nie brakuje tutaj klasy wyższej z bogatymi na czele, klasy średniej, jak i tych biednych. W opowieściach nie brakuje również pewnej dozy absurdu, przez co motywacje bohaterów nie zawsze pozostają dla nas jasne.
Mimo, że każda z opisanych historii cechuje się zróżnicowaniem, to wszystkie je łączy jedna postać, Lucy Barton. Wzmianki o Lucy najczęściej pojawiają się w postaci "kompleksu Lucy Barton", na który zdaje się "cierpieć" każdy bohater, który w przeszłości miał z nią do czynienia. Lucy i rozwój jej kariery pisarskiej często pojawiają się w opowiadaniach pod różnymi postaciami, jako obiekt zazdrości, troski lub podziwu.
Niestety, o ile w Mam na imię Lucy zachwyciłam się prostotą i starannością w doborze słów, tutaj te elementy, do których przyzwyczaiła mnie autorka, nie mają miejsca. Dziesiątki imion, nazwisk, pseudonimów, które ciężko spamiętać, nadmiar niewiele wnoszących opisów, przy których nie mogłam zachować pełni skupienia, absurdalność niektórych wątków oraz brak transparentności, jaką poprzednia książka Elizabeth Strout się cechowała, sprawiły, że na książce się zawiodłam.
Podsumowując, książka ta nie tylko pod względem merytorycznym, ale i pod względem formy różni się od swojej poprzedniczki. To, czego w tym zbiorze opowiadań brakowało mi najbardziej, to brak tak rzadko spotykanego minimalizmu i wdzięczności tekstu, które były głównymi zaletami poprzedniej książki autorki. Nie mniej jednak, To, co możliwe to ciekawy dodatek dla miłośników prozy Elizabeth Strout
oraz dla wszystkich tych, którzy po przeczytaniu Mam na imię Lucy
odczuwali niedosyt w związku z dalszymi losami wspominanych przez Lucy
mieszkańców Amgash.
Moja ocena: 5.5/10
Ilość stron: 288
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu
Skoro to dodatek musi jeszcze poczekać bo nie czytałam jeszcze Mam na imię Lucy.:)
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie czytałam "Mam na imię Lucy", więc dodatek musi poczekać :).
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym zaprosić na wyprzedaż na blogu, która znajduje się pod tym linkiem: http://kreatywna-alternatywa.blogspot.com/2017/11/462-i-wietrzenie-ksiegozbioru-lady-spark.html
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Chyba skuszę się na poznanie twórczości tej autorki. ;)
OdpowiedzUsuńhttps://czytam-wszystko.blogspot.com
brzmi ciekawie. obserwuje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
riwlawn.com
Świetny post!
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
https://drawing-myhobby.blogspot.com/
Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga! :)
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Bardzo podobało mi się "Mam na imię Lucy" ale nie miałam pojęcia że ta książka jej dotyczy :O Koniecznie muszę przeczytać, tym bardziej że bardzo lubię formę opowiadań :)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Nie czytałam "Mam na imię Lucy". Wezmę ją pod uwagę, kiedy skończę czytać moją książkę ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://najlepszy-blog-monki.blogspot.com/
"Mam na imię Lucy" jest na mojej liście książek do przeczytania, może więc sięgnę także i po tę książkę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)