KOBIECA DROGA DO SIEBIE, czyli dlaczego powinnaś sprawić tą książkę sobie, swojej mamie i przyjaciółce.
W ostatnim miesiącu trafiła do mnie książka, o której sporo się mówiło i słyszało, na którą czekałam ponad pół roku w bibliotecznej kolejce (mam zwyczaj wypożyczania książek, które mnie interesują, zanim dokonam ich zakupu - w ten sposób eliminuję nietrafione zakupy, zalegające na półkach książki, których szkoda wyrzucić, a do których nie mam ochoty wracać). By nie wzbudzać zbędnego napięcia, na pytanie czy było warto? odpowiadam TAK!
W przypadku każdej książki traktującej o rozwoju osobistym, zadaję sobie następujące pytania:
Czy jest to książka pożyteczna? Tak!
Czy dowiedziałam się z niej czegoś nowego? Owszem.
Czy wywarła ona wpływ na moje życie codzienne? Przyznaję, że tak.
Czy przyczyniła się do poprawy jakości mojego życia? Nie mogę zaprzeczyć!
Czy będę chciała do niej wrócić? Jak najbardziej.
Czy poleciłabym ją komuś? tak! tak! tak!
Natomiast tutaj warto również zadać jeszcze jedno pytanie:
Czy jest ona lekka i przyjemna? Napewno nie. I wcale nie chodzi tutaj o lekkość pióra autorki, ponieważ pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń. Mam tutaj na myśli fakt, że treść książki dla wielu z nas może okazać się niewygodna i trudna do przetrawienia. Autorka "wywleka" na wierzch wiele stron kobiecej duszy i natury, obrazuje nam bardzo dosadnie wielopostaciowy charakter nas jako jednostek duchowo-cielesnych, pokazując te dobre "postacie", albo inaczej - podaje wskazówki jak do nich dotrzeć. Jednak przeważająca część książki to tzw. "red flags" związane z tymi mniej pożądanymi aspektami kobiecego "JA", które często pełnią destrukcyjno-deprecjonującą rolę w naszym życiu, hamując nasz rozwój, niszcząc relacje i obniżając samopoczucie. Autorka, choć pisze o sobie nie oszczędzając anegdot z życia prywatnego i zawodowego, pisze tak naprawdę o każdej z nas, bez problemu znajdziemy tam obrazy, które w nas drzemią. Dla wielu schematy te będą gorzką prawdą, którą ciężko będzie przyjąć do wiadomości, wiele z nas zobaczy te cechy w sobie, swoich najbliższych, w naszych mamach, babciach, córkach czy przyjaciółkach. Autorka jednak nie pozostawia nas z tymi obrazami samym sobie. De Barbaro udziela praktycznych rad, jak przestać karmić to, co w nas samych nas represjonuje, tak, by nie rosło w sile i by straciło kontrolę nad nami, tworząc miejsce dla tego, co owocujące, kochające, czułe i serdeczne. Książka zachęca nas do tytułowej drogi do samych siebie, do odnalezienia w sobie tej istoty, która nam służy, którą karmiąc pracujemy na siebie, naszych bliskich i nasze otoczenie. Czy warto w tą drogę wyruszyć? Każda z nas powinna sobie zadać to pytanie, ponieważ każda z nas zna na nie odpowiedź.
Jednakże książka ta idealną pod każdym względem nie jest. Uważam, że jest w niej kilka nie w pełni przemyślanych fragmentów. Szczególnie poruszyły mnie strony, w których autorka przekonuje nas, że każda kobieta powinna mieć własny pokój w domu/mieszkaniu. Inny niż sypialnia czy kącik w kuchni czy salonie. Oczywiście, nie ma tutaj kłamstwa. Sama posiadam w domu własne biuro, które jest moją "świątynią", za które jestem bardzo wdzięczna. Jednak czy kierując tą książkę do każdej kobiety (a takie jest jej przesłanie), w kraju, w którym każdego dnia tak wiele osób musi wiązać koniec z końcem, gdzie tak wiele kobiet musi oszczędzać żyjąc w kawalerkach z partnerami, czy wielopokoleniowych domach, gdzie po prostu finansowo i fizycznie nie ma takiej możliwości i nie można sobie pozwolić na ten komfort, czy faktycznie autorka powinna tym wszystkim kobietom sugerować, że cyt. "jeśli nie masz własnego kąta w swoim domu, możesz wyciągnać wniosek, że jesteś kimś drugorzędnym(...)" Myślę, że było to bardzo nieodpowiedzialne ze strony autorki stwierdzenie, ponieważ brakuje w nim uwzględnienia realiów kraju, w którym żyjemy, a jest to książka napisana przez Polkę dla Polek. Autorka niestety nie podała żadnych alternatyw, pozostawiając dla wielu czytelniczek wydźwięk, jakoby własny pokój to must have, a jego brak oznaczałby brak perspektyw na dalszy rozwój, co jest oczywiście nieprawdą.
Podsumowując, pomijając wcześniej wspomniany fragment, książka niesie sporo dobrych wartości, przy których warto się zatrzymać i zastanowić choć przez chwilę, gdyż może się przyczynić nie tylko do poprawienia naszych relacji samych ze sobą, ale i relacji z innymi i światem zewnętrznym, gdyż nie da się być w zgodzie ze światem, jeśli wewnątrz nas ciągle toczy się zacięta walka.
PS. Warto również zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki, która jest bardzo estetyczna. Rodzaj czcionki oraz jej dosyć spory rozmiar wpływa korzystnie na komfort naszych oczu podczas czytania. W książce są również pozostawione miejsca na notatki.
Do mnie tego rodzaju publikacje nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńKsiążka faktycznie ma dosyć zawężone grono odbiorców :)
UsuńSłyszałam o tej książce i być może kiedyś ją sprawdzę. Słyszałam raczej pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuńTe pochlebstwa nie kłamały :)
UsuńMyślę, że przeczytam tę książkę, bardzo mnie zainteresowałaś swoją opinią. A okładka jest fenomenalne, taka bardzo kobieca w swym przesłaniu:)
OdpowiedzUsuńMi również bardzo się podoba :)
UsuńPozycja dla Pań, wiele o niej czytałem i słyszałem. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za obecność na moim blogu :-) .
OdpowiedzUsuńFaktycznie, o tej książce zrobiło się głośno :)
UsuńCzuję, że to książka dla mnie i że powinnam ją przeczytać. Muszę przyznać, że od dawna nie chciałam czegoś przeczytać tak bardzo jak po Twojej recenzji!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo mi miło to czytać :) Pozdrawiam również i życzę dobrej lektury :)
UsuńNo z tym osobnym pokojem to faktycznie nieprzemyślana kwestia przez autorkę. Tym bardziej, że mam wrażenie, że w naszym kraju rzadko kiedy jest szansa, żeby każdy miał jakiś swój oddzielny pokój, który jest miejscem, w którym dana osoba może się rozwijać.
OdpowiedzUsuńCo do "Czułej przewodniczki" to raczej nie mam jej w planach. Bo będąc po studiach pedagogicznych i mając jako taką wiedzę w pewnych kwestiach, pewnie nic nowego bym się z niej nie dowiedziała.
Niestety książka napisana przez Polkę dla Polek, ale tak jakby ta Polka nie znała realiów większości.. :)
UsuńPrzyznam, że bardzo rzadko sięgam po podobne tytuły :)
OdpowiedzUsuńJa również nie sięgam po tego typu pozycje zbyt często, ale cieszę się że dałam tej szansę :)
UsuńTa okładka jest przepiękna! ❤️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justyśka
Zwraca na siebie uwagę muszę przyznać :-)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że książki wcześniej nie znałam ale zapowiada się świetnie - okładka zachwyca a treść jest interesująca, to będzie na pewno udana lektura :) Fantastyczna recenzja!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Jak najbardziej polecam! Również pozdrawiam :)
UsuńNie wiem czy to dla mnie,ale jak mi wpadnie w ręce to chętnie sprawdzę.
OdpowiedzUsuńNie powinna zawieść :)
UsuńNie przepadam za takimi publikacjami :c
OdpowiedzUsuńfaktycznie, to bardzo specyficzny gatunek, nie każdemu się spodoba :)
UsuńRaczej nie dla mnie :) Wydanie niestety też pozostawia dużo do życzenia, mamy ją w bibliotece i po kilkukrotnym używaniu.. rozkleiła się...
OdpowiedzUsuńJa właśnie miałam ją z biblioteki, byłam bodajże 10 osobą w kolejce oczekujących lecz wydanie nie ucierpiało po przewinięciu się przez tyle odbiorców, wszystko było z nim ok :)
UsuńMam ją w planach <3
OdpowiedzUsuńBardzo dobry plan! :)
UsuńChętnie przeczytam, własny kąt w domu to podstawa, jestem za :)
OdpowiedzUsuńpolecam! :)
UsuńNie dotarlam jeszcze do tego fragmentu o swoim wlasnym miejscu w domu, ale zupelnie sie z Toba zgadzam. Super, jesli ktos ma taka mozliwosc (dzieki Bogu naleze do tego grona osob) , ale polskie realia sa jednak ,jakie sa. Coz, szkoda ze autorka Polka nie wziela tego pod uwage, ale nadal jestem zdania,ze warto przeczytac te ksiazke.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥
Owszem, książka jest warta przeczytania, tak jak wspominałam w recenzji - ma swoje niuanse, które działają na jej niekorzyść, lecz jej zalety przeważają :)
UsuńJestem na 40% książki i... Przyznaję, sądziłam, że w ogóle mi nie przypadnie do gustu, więc pod tym względem sukces. Natomiast powiedziałabym, że jakość tekstów i ich uniwersalność jest przeplatana. Nie dotarłam jeszcze do fragmentu o własnym pokoju, ale faktycznie trochę zaskoczenie, bo ja mając dwupokojowe mieszkanie uważam, że "złapałam pana Boga za nogi".
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie czytało mi się Twoją opinię i jestem ciekawa jaka będzie moja po lekturze. :D
Daj znać, gdy skończysz czytać, jestem ciekawa Twojej opinii :-)
Usuń