Utopia, a raczej Książeczka zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii, to tytuł, którego nie trzeba przedstawiać żadnemu angliście, czy znawcy literatury Sci-Fi. Ta niegruba książka to najpopularniejsze dzieło Thomasa More'a, angielskiego duchownego, polityka oraz filozofa żyjącego w piętnasto i szesnastowiecznym Londynie.
Pierwszy raz z pozycją tą spotkałam się w czasach gimnazjum, gdy zafascynowana byłam terminami takimi jak utopia, dystopia i antyutopia i szperałam w wikipedii szukając historii tychże gatunków. Moje kolejne z nią miało miejsce już na studiach, na pierwszym roku historii literatury brytyjskiej. Następnie miałam z nia do czynienia rok później, gdy uczęszczaliśmy na moduł "literatura science fiction" i tam badaliśmy pierwsze dzieła tego gatunku. Po raz czwarty, tym razem w języku polskim, sięgnęłam po nią w styczniu tego roku.
Thomas More to jedna z ciekawszych postaci historycznych, o których miałam okazję się uczyć, i których omawiany życiorys pamiętam do dziś. Był to polityk, duchowny, chrześcijanin, ojciec, mąż, sędzia, podróżnik oraz filozof. W jego czasach spokojnie można było go nazwać człowieka godnego renesansu, gdyż jak sami widzicie - fakultetów miał wiele. Bywał na dworze królewskim oraz w posiadłościach europejskich myślicieli. Żywot jego zakończył się poprzez ścięcie z rozkazu króla Henryka VIII (tak, tego od sześciu żon), oskarżony bowiem został o zdradę. (w wersji mniej oficjalnej: nie popierał rozwodu króla)
Dlaczego Utopia to według mnie jedna z ważniejszych pozycji w historii literatury?
- utwór ten przyczynił się do wyłonienia się gatunku science-fiction, jest to jedno z dzieł, które są uznawane za jego "prototyp"
- to książka, od której tytułu powstało pojęcie "utopia", a następnie "antyutopia" i "dystopia", czyli jedne z najchętniej czytanych oraz obieranych przez autorów nurtów literackich
- poszerza ona perspektywę przedstawiając stanowisko XVI-wiecznych renesansowych myślicieli - nie brakuje w niej krytyki angielskiej monarchii czy sytuacji polityczno-gospodarczej w Europie.
- książkę tą interpretować można by również w ramach literatury podróżniczej - posiada cechy reportażu
- autor przedstawia nam gotowe rozwiązania i propozycje jak naprawić zepsucie panujące na świecie
Utopia podzielona jest na 2 księgi, pierwsza to wprowadzenie, w którym poznajemy postać Rafała Hytlodeusza, podróżnika i filozofa, który podczas jednego ze spotkań ze swoimi przyjaciółmi (również myśliciele) wspomina swój pobyt na odkrytej przez niego wyspie Utopia. Druga część książki to reportaż na temat geografii, zwyczajów, polityki, gospodarki moralności i życia mieszkańców tejże wyspy.
Hytlodeusz przedstawia system, który według niego jest ustrojem państwa idealnego (stąd też teraz w językach współczesnych utopijny oznacza idealny, lecz niemożliwy do osiągnięcia). Wiele z aspektów tego ustroju opiera się na prawie Bożym (w książce znajdują się liczne odniesienia do wartości chrześcijańskich), ale i nie brakuje tu idei, które dla człowieka współczesnego wydawać by się mogły wysoce kontrowersyjne, gdyż część z nich można by spokojnie podpiąć pod Manifest Komunistyczny czy Tezy Kwietniowe, analizując pomysły takie jak brak własności prywatnej czy obligatoryjna praca na rzecz wspólnoty.
W Utopii Hytlodeusz prezentuje nam reportaż na temat moralności, codziennego i "odświętnego" życia Utopian, ukazując ich jako lud nad wyraz zorganizowany, uporządkowany, w którym każdy zna swój cel i misję i spędza swoje życie je realizując. Utopianie pracują, rozwijają się, jak i mają czas na rekreację, w ich życiu nie brakuje harmonii.
Przecież głównym celem całego ustroju społecznego Utopii obok zaspokojenia koniecznych potrzeb ogólnych jest zapewnienie wszystkim obywatelom jak największej ilości czasu, aby, oderwawszy się od trosk materialnych, mogli swobodnie poświęcać się kulturze duchowej. W tym bowiem upatrują życie szczęśliwe.
W dziele tym nie brakuje również wątków humorystycznych, które tutaj ukryte są w postaci gratki dla miłośników etymologii, znajdują się one przede wszystkim w nazwach własnych :-) Osobiście jednak mi najbardziej spodobał się sposób Utopian na obchodzenie się ze złotem, które zamiast symbolem bogactwa, tam było symbolem nędzy. Ze złota bowiem wykonywano przedmioty takie jak nocniki, lub grube naszyjniki, którymi oznaczano niewolników. Bardzo podoba mi się cenna prawidłowość, którą autor tutaj zauważa:
Tymczasem złoto i srebro, z których bije się monety, mają dla nich tylko taką wartość, jaką im dała natura; każdy zaś widzi, że, jeśli chodzi o użyteczność, jedno i drugie ustępuje wobec żelaza; bez żelaza bowiem ludzie nie mogą obejść się, tak samo jak bez ognia i wody, podczas gdy złoto i srebro z natury swej nie posiadają żadnych takich właściwosci, iżbyśmy w codziennym życiu brak tych kruszców musieli odczuwać jako poważna niedogodność. Jedynie głupota ludzka nadała im tak wysoką wartość z powodu ich rzadkości. Nawet natura, ta najlepsza matka, ukryła je głęboko w swym łonie jako marne i nieprzydatne, natomiast udostępniła nam to, co najpożyteczniejsze, a więc powietrze, wodę i glebę.
Pamiętajmy jednak, że według słownika języka polskiego, jedno ze znaczeń słowa utopia to: «zamiar niemożliwy do urzeczywistnienia», z czego bardzo dobrze Thomas More zdawał sobie sprawę. Jako główną przeszkodę stojącą na drodze do utworzenia społeczeństwa idealnego More uznaje ludzką pychę. Pycha, jako jeden z największych wrogów ludzkości, to według autora również główny powód, przez który ludzkość na samym wstępie odrzuciła nauki głoszone przez Zbawiciela. Warto się przy tym fragmencie zatrzymać i zastanowić.
Lecz jeden tylko jakby potwór sprzeciwił się tej przemianie: pycha, która od zarania dziejów była matką wszystkich nieszczęść. Ona ocenia swe szczęście nie według własnych korzyści, lecz na podstawie cudzego niepowodzenia. Człowiek pyszny nie chciałby nawet być Bogiem, jeśliby nie widział dokoła siebie żadnych biednych, z którymi mógłby obchodzić się jak z niewolnikami i urągać im; byłby rad, jeśliby jego szczęście przyćmiewało swym blaskiem ich nędzę, jeśliby popisując się swym bogactwem mógł dręczyć i rozżalać tych biedaków z powodu ich ubóstwa. Pycha jest piekielnym wężem, który niejako wślizguje się do serc śmiertelników, wstrzymując ich i odciągając od drogi wiodącej do lepszego życia. Wąż ten tak bardzo opętał ludzi, że niełatwo mogą pozbyć się go.
Podsumowując, Utopia to tytuł przełomowy łączący w sobie elementy krytyki społecznej, reportażu oraz podwaliny pierwszych powieści science fiction, które potem dały początek utworom takim jak Nova Atlantis, Oceana, czy Podróże Guliwera. Czyta się ją bardzo szybko, tekst nie jest napisany trudnym i rozwlekłym językiem. Jeśli nie zgadzamy się ze stanowiskiem autora, warto po ten tytuł sięgnąć chociażby ze względu na to, że jest ona literacką ciekawostką, która stała się inspiracją dla setek następnych dzieł na przestrzeni wieków.
Warto również zastanowić się nad tym, czy ustrój państwa położonego na wyspie Utopia (gr. Nigdzie) prezentowany przez Rafała Hytlodeusza ( gr. Rafał Baju Baju) znalazłby swoje miejsce i zastosowanie w naszym świecie...?
PS. Zapraszam was wszystkich na nowego bookstagrama, który jest obecnie w trakcie tworzenia. Zostawcie tam po sobie jakiś ślad , chętnie do Was zajrzę! www.instagram.com/helpbook_pl